poniedziałek, 4 sierpnia 2014

100. P.C. Cast i Kristin Cast - "Ukryta" [10]

z serii "Dom Nocy"


wyd. Książnica, stron 320

Kłamstwa i zbrodnie Neferet wyszły na jaw. Świat wampirów pogrąża się w chaosie. Dobrzy stają się złymi, źli przechodzą na jasną stronę bogini Nyks. Zoey nie wie, komu może zaufać. Na dodatek ciągle prześladuje ją myśl, że w mrocznym narzędziu Neferet, Auroksie, dostrzegła duszę zmarłego Heatha. Tymczasem Neferet ponawia swój atak na Dom Nocy...
Czy Zoey da sobie radę z byciem Najwyższą Kapłanką? Jak poradzi sobie z przytłaczającą ją myślą o Heathu? I czy uda się jej razem z przyjaciółmi unicestwić Neferet?

Wydaje mi się, jakbym wczoraj zagłębiła się w „Naznaczoną”, a tymczasem dzisiaj już skończyłam dziesiąty tom. P.C. Cast i Kristin Cast to bardzo „płodne” autorki – piszą dużo, w krótkich odstępach czasowych. Ale czy nie oznacza to jednocześnie, że seria staje się zbytnio rozwlekła i pisarki zwyczajnie się wypalają?

Już kilka tomów wstecz styl pisania się zmienił: oprócz Zoey wypowiadającej się w pierwszej osobie, rozdziały są pisane także oczami innych bohaterów. Fragmenty te są oddzielone tytułami z imieniem bohatera, a narracja w tych miejscach jest trzecioosobowa. Nie wiem, czy poprawiło to jakość serii... Z jednej strony dowiadujemy się więcej o tym, co dzieje się w kilku miejscach jednocześnie (w końcu Zoey nie potrafi się dwoić i troić, nawet pomimo swoich i tak niezwykłych umiejętności). Z drugiej jednak strony zabieg ten niezbyt przypadł mi do gustu. Może dlatego, że części niektórych bohaterów niezbyt mnie interesowały i ogólnie rzecz biorąc niewiele wnosiły do fabuły.

Skoro już wspomniałam o rozwoju akcji... to według mnie także pozostawia wiele do życzenia. O tym, że Neferet jest zła, wiemy już od kilku tomów. Tymczasem trzy czwarte książki czytamy o tym, że Neferet jest zła i fajnie by było jakoś ją unicestwić. W międzyczasie pojawiają się rozterki Zoey, wspomina się o Auroksie, który toczy wewnętrzną walkę między swoją dobrą i złą stroną, obserwujemy koniec przyjaźni Bliźniaczek... ale to tylko epizody. Akcja, standardowo, przyspiesza pod koniec (Neferet jest zła, zrobiła Zoey kuku, więc pora się za nią wziąć). I nagle się kończy. Bez nieoczekiwanego zakończenia zapierającego dech w piersiach, bez żadnej zachęty do sięgnięcia po następny tom, zwłaszcza dla czytelników zmęczonych tą serią (czytaj: mnie). Bohaterowie też się zmienili. Zrobili się jacyś tacy... bezosobowi. Rozumiem, świat wampirów jest pogrążony w wojnie z Ciemnością, ale to chyba nie powinno odbierać wszystkim postaciom ich osobowości? Mam nadzieję, że w następnym tomie będzie lepiej, ponieważ zaczyna naprawdę ziać nudą. Dobrze, że chociaż moja ulubiona, wredna, temperamentna i rozpieszczona Afrodyta pozostała sobą.

Oczywiście sięgnę po następny (jedenasty!) tom, po dziesiątym nie wypada się poddać. Ale ten raczej mnie nie urzekł.

Okładka wyjątkowo mi się podoba. Mroczna, ukazująca zawziętą, poważną i dojrzałą do walki dziewczynę.


Ocena: 3-/6

***

Setna recenzja! Biorąc pod uwagę mój słomiany zapał, to naprawdę świetny wynik, z którego jestem bardzo dumna! :)

3 komentarze

  1. Ta seria budzi we mnie mieszane uczucia - z jednej strony jest tak banalna i rozwlekła, że ledwo zmuszam się do czytania kolejnych tomów (nie lubię zostawiać niedokończonych serii), ale z drugiej czasami te pierdoły wciągają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ile tomów! Nie wiem, może kiedyś skuszę się na pierwszy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie fantasy nie jest w moim stylu... Wolę czytać książki z gatunku antyutopia/dystopia :)

    pasion-libros.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS