wyd. Czarna Owca, stron 575
Sześć skrajnie
różnych dziewcząt mieszkających w małym miasteczku Engelfors rozpoczęło właśnie
naukę w liceum. Nagle każda zauważa coś dziwnego: dostrzegają wokół siebie
podejrzane sytuacje, czują otaczający je zapach dymu, jeden z uczniów liceum
popełnia samobójstwo w szkolnej toalecie. Gdy wydaje się, że nic gorszego nie
może się wydarzyć, na niebie pojawia się czerwony księżyc i nastolatki nagle
znajdują się w odludnym miejscu, nie pamiętając, jak tam się dostały. Dowiadują
się, że są wybrane do stworzenia kręgu walczącego ze złem i zostały w tym celu
obdarzone magiczną mocą.
Jakie
niebezpieczeństwa na nie czyhają? Czy nastolatki poradzą sobie ze swoim
niezwykłym zadaniem? Czy uda im się dojść do porozumienia i stworzyć krąg?
Chwilę
trwało, nim zdecydowałam się wypożyczyć z biblioteki „Krąg”. Spojrzałam na okładkę i raczej niezbyt nią zachęcona
przeczytałam opis książki. Ten również mnie nie urzekł, więc zwyczajnie
odłożyłam ją na miejsce i ruszyłam dalej. Jednakże z jakiegoś powodu zaprzątała
mi myśli, więc wróciłam po nią mówiąc sobie, że jeśli nie przypadnie mi do
gustu, po prostu dopiszę ją do półki „Niedoczytane” i oddam do biblioteki. Nie
wiedziałam wtedy, że te niemalże sześćset stron przeczytam w ciągu około
dwunastu godzin, robiąc jedynie krótkie przerwy na jedzenie i toaletę.
Z
początku czytamy historie sześciu, a może nawet siedmiu osób. Już po krótkim
wstępie jesteśmy w stanie ocenić, których bohaterów darzymy sympatią, a których
niekoniecznie.
Elias
– niedoszły samobójca z problemami psychicznymi, ginie już na szesnastej
stronie podcinając sobie żyły. Dużo czasu potrzeba, by ludzie poznali prawdziwe
okoliczności jego śmierci.
Minoo
– pryszczata kujonka nie mająca przyjaciół ze względu na swoje podejście do
nauki i brak pewności siebie, zakochana w przystojnym nauczycielu. Od początku
do końca moja ulubiona postać.
Vanessa
– niedogadująca się z matką i jej nowym facetem buntowniczka. Uwielbia imprezy,
w pełnym tego słowa znaczeniu (alkohol-seks-narkotyki).
Anna-Karin
– wyśmiewana od dziecka dziewczyna ze wsi, kochająca pracę na gospodarstwie,
wychowywana w sumie przez dziadka, ponieważ jej matka ma wieczną depresję.
Zamknięta w sobie i skryta.
Linnéa
– przyjaciółka Eliasa, od początku nie wierzy w jego samobójstwo. Mieszka sama,
ponieważ nie ma matki, a ojciec jest
alkoholikiem wolącym mieszkanie na ulicy.
Rebecka
– ma problemy z odżywianiem, najpewniej bulimiczka, która jest świadoma swojego
problemu, ale nikomu o nim nie mówi,
ponieważ boi się, że jej chłopak porzuci ją, gdy pozna prawdę.
Ida
– wredna, rozpieszczona, bogata i płytka. Sprawia pozory mało inteligentnej,
bardzo egoistyczna, oceniająca innych po majątku i wyglądzie.
I
na dokładkę: Nicolaus. Woźny, nie
pamiętający nic poza tym, że jest woźnym i ma utworzyć krąg wybranych do walki
z demonami.
Tak
więc mamy skrajnie różne osoby, które raczej nie pałają do siebie sympatią, a
muszą dojść do porozumienia. Jak zapewne się domyślacie, nie jest to łatwe i
wcale nie udaje się tak, jak powinno. Zwłaszcza, że większość członkiń kręgu
nie dostrzega powagi sytuacji. Ale spokojnie, autorzy nie pozwalają im się za
bardzo skłócić, ponieważ miasteczko nawiedza kolejna tragedia...
„Krąg”
to dobra książka. Jest ciekawa, całkiem nieźle napisana jak na duet, bogata w
treści i dość oryginalna. Czyta się bardzo szybko, zakończenie jest dość
zaskakujące. Nie chcę oceniać całej serii, ponieważ to dopiero pierwszy tom,
ale zanosi się na coś ciekawego. Chętnie sięgnę po „Ogień”, jak tylko zostanie
wydany.
Okładka,
jak już wspomniałam, nie zachwyca. Z jednej strony jest prosta i wyrazista, ale
z drugiej czegoś mi brakuje. Może jest zbyt prosta?
Ogólnie
rzecz biorąc polecam. Sama nie żałuję, że cofnęłam się po tę książkę w
bibliotece.
Ocena:
4+/6
***
Kiedy ostatnio tu byłam! Strasznie mi wstyd, że zaniedbałam os-meus-libros, ale postanowiłam całkowicie poświęcić się maturze, egzaminom zawodowym i pracy, żeby teraz tu wrócić i z uśmiechem i dumą powiedzieć: dałam radę! Dzisiaj odebrałam świadectwo dojrzałości z wynikami, które naprawdę napawają mnie dumą. Mogę więc tu wrócić i poświęcić się swojej pasji, przynajmniej przez najbliższe trzy miesiące wakacji (i mam nadzieję, że później także:)).
Mam nadzieję, że ktoś jeszcze o mnie pamięta :) Sama mam zamiar w ciągu najbliższych dni poodwiedzać Wasze blogi i nadrobić swoje ogromne zaległości.
Pozdrawiam i życzę udanych wakacji!