wyd. Amber, stron 242
Stefano Salvatore ma 17 lat. Jest
już prawie dorosłym mężczyzną. Zgodnie z realiami panującymi w 1864 roku musi w
najbliższym czasie zaręczyć się i poślubić jedną z dobrze sytuowanych
dziewcząt, wybraną przez ojca. Tak też się dzieje. Stefano nie jest zachwycony
wyborem ojca, nie czuje nic do Rosalyn, jednak nie ma charakteru swojego
starszego brata, Damona, i nie potrafi postawić się ojcu. Na dodatek w Mystic
Falls pojawia się piękna młoda sierota, Katherine Pierce, i zamieszkuje w
posiadłości Salvatorów. Stefano zakochuje się w niej od pierwszego wejrzenia,
co jeszcze bardziej potęguje jego niechęć w stosunku do Rosalyn. Sprawy
komplikują się jeszcze bardziej, gdy w miasteczku zaczynają się dziać dziwne
rzeczy: coś atakuje zwierzęta gospodarskie i zabija je zostawiając jedynie
ślady na szyi i ciała pozbawione krwi...
Czy Stefano zostanie zmuszony do
ślubu z Rosalyn? Jaką rolę w życiu jego oraz Damona odegra Katherine? I kto
atakuje zwierzęta w Mystic Falls?
„Pamiętnik Stefano” to pierwszy tom powieści opartej na popularnej
serii L. J. Smith oraz serialu K. Williamsona i J. Plec pt. „Pamiętniki
wampirów”. Jest to książka, w której cofamy się o niewiele ponad 150 lat i
poznajemy historię Stefana i Damona Salvatorów oraz ich niszczącej miłości do
pięknej i trudnej do zinterpretowania Katherine.
Całość jest napisana w narracji
pierwszoosobowej, historię opowiada oczywiście sam Stefano. Poznajemy dzięki
temu jego motywacje i myśli. Dowiadujemy się, jaki jest jego stosunek do brata,
ojca, wojny, miłości, dorosłości... Dzięki „Pamiętnikowi Stefano” lepiej
rozumiemy jego późniejsze zachowanie przedstawione w „Pamiętnikach wampirów”. „Pamiętnik
Stefano” czyta się na szczęście o wiele lepiej niż „Pamiętniki wampirów”. Może
dlatego, że w treść „Pamiętnika Stefano” ingerowali także scenarzyści, Julie
Plec i Kevin Williamson. Dzięki temu książka jest ciekawsza, bardziej zbliżona
do świetnego według mnie serialu.
Okładka jest mroczna i ciemna,
symboliczna. Bardzo charakterystyczna dla serii „The Vampire Diaries”.
Gorąco polecam, nawet tym
czytelnikom, którzy nie mieli żadnej styczności z „Pamiętnikami wampirów” –
znajomość tamtej serii nie jest konieczna by zapoznać się z tą.
Ocena: 5/6
Lubię "Pamiętniki wampirów", ale nie chce mi się wydawać pieniędzy na kolejną serię tej autorki. Jak spotkam tę książkę w bibliotece - przeczytam z pewnością :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Pamiętniki wampirów", choć wolę serial :)
OdpowiedzUsuńSerial lubię, choć teraz już trochę zaczął się psuć, ale książek nie tknę żadnych, bo przejechałam się na pierwszej księdze PW - dałam szansę drugiej i nie dobrnęłam do końca. Porażka.
OdpowiedzUsuńMuszę skończyć czytać ,,Pamiętniki Wampirów", a potem zabiorę się za ,,Pamiętnik Stefano" :)
OdpowiedzUsuńPowiem tak: Od dawna czekałam, aż ktoś zrecenzuje "Pamiętnik Stefano". Dlaczego? Ponieważ przeczytałam już wszystkie (a może raczej PRAWIE wszystkie) części "Pamiętników Wampirów" i widząc "Pamiętnik Stefano" chciało mi się rzygnąć. Z bardzo prostego powodu. Po pierwsze nie darzę jego postaci zbytnią sympatią, a po drugie wampiromania tych czasów mi się przejadła. Za dużo tego.
OdpowiedzUsuń"Pamiętniki wampirów" podobały mi się tylko w 1 części. Potem zaczęto tam lać wodę jak nie wiem. Prawie się pogubiłam kto jest kim i z kim. Męczyłam się przy serii okropnie i stwierdziłam, że nie będę wydawać pieniędzy na dalsze części, które najpewniej są utrzymywane w tych samych "klimatach".
Serial obejrzałam z ciekawości - ledwo kilka pierwszych odcinków. Oprócz zabójczego Iana Somerhaldera nie widziałam w nim nic pociągającego.
Reasumując: Książka stanowczo nie dla mnie.
Paranormal romance to zupełnie nie moje klimaty
OdpowiedzUsuńCzas kiedy czytywałam o wampirach już minął. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie wolę w tym wypadku serial zamiast książki :)
OdpowiedzUsuńnaczytane.blog.pl