niedziela, 5 lipca 2015

132. Agata Christie - "Dwanaście prac Herkulesa"


Wyd. Dolnośląskie, stron 319

Herkules Poirot postanawia zakończyć swoją karierę detektywa. Nie chce jednak ot tak odejść – stawia sobie za cel rozwiązanie dwunastu spraw, z których każda mogłaby być skojarzona  z jedną z dwunastu prac mitologicznego Herkulesa.

I tym oto sposobem wyruszamy razem z Poirotem w podróż, od „Lwa z Nemei” aż po „Pojmanie Cerbera”. Ten ponadczasowy detektyw rozprawia się ze złoczyńcami ukazując nam swój instynkt i talent do rozwiązywania skomplikowanych zagadek. Szukamy z nim porwanego psa oraz zaginionej pierwszej miłości. Demaskujemy przebiegłe oszustki wyłudzające pieniądze oraz ojca podtruwającego własne dziecko. „Dwanaście prac Herkulesa” to zbiór opowiadań połączonych ze sobą jedynie prologiem i tytułami – spokojnie można by więc czytać je w dowolnej kolejności.

Każdy, kto czytał choć jedną książkę Agaty Christie wie, że pisała ona dość specyficznie, stopniując napięcie przez całą powieść. Poirot jest bohaterem bardzo spokojnym, przez co nie mamy raczej okazji czytać mrożących krew w żyłach sensacyjnych fragmentów z jego udziałem. Notabene, gdybym miała wybierać, który z kultowych detektywów bardziej przypadł mi do gustu – Sherlock Holmes czy Herkules Poirot – zdecydowanie postawiłabym na Sherlocka; Poirota raczej nie obdarzyłam sympatią, wydał mi się wyniosły i nieco mdły. Poza tym często miałam wrażenie, że detektyw bierze rozwiązania zagadek „z powietrza”, na co może nie zwróciłabym uwagi, gdybym nie spędzała ostatnio tyle czasu nad książkami Doyle’a, który dokładnie opisywał cały proces dedukcji przeprowadzanych przez Holmesa.

Mimo wszystko muszę uznać jednak tę książkę Christie za udaną. Może i nie przebiła czytanego przeze mnie ostatnio „I nie było już nikogo”, ale i tak uważam, że jest godna polecenia.


Ocena: 4/6

***

Wreszcie skończyła się sesja!

3 komentarze

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS