Wyd. Dolnośląskie, stron 319
Herkules Poirot postanawia zakończyć swoją karierę detektywa.
Nie chce jednak ot tak odejść – stawia sobie za cel rozwiązanie dwunastu spraw,
z których każda mogłaby być skojarzona z
jedną z dwunastu prac mitologicznego Herkulesa.
I tym oto sposobem wyruszamy razem z Poirotem w podróż, od „Lwa
z Nemei” aż po „Pojmanie Cerbera”. Ten ponadczasowy detektyw rozprawia się ze
złoczyńcami ukazując nam swój instynkt i talent do rozwiązywania
skomplikowanych zagadek. Szukamy z nim porwanego psa oraz zaginionej pierwszej
miłości. Demaskujemy przebiegłe oszustki wyłudzające pieniądze oraz ojca
podtruwającego własne dziecko. „Dwanaście prac Herkulesa” to zbiór opowiadań
połączonych ze sobą jedynie prologiem i tytułami – spokojnie można by więc
czytać je w dowolnej kolejności.
Każdy, kto czytał choć jedną książkę Agaty Christie wie, że
pisała ona dość specyficznie, stopniując napięcie przez całą powieść. Poirot
jest bohaterem bardzo spokojnym, przez co nie mamy raczej okazji czytać
mrożących krew w żyłach sensacyjnych fragmentów z jego udziałem. Notabene,
gdybym miała wybierać, który z kultowych detektywów bardziej przypadł mi do
gustu – Sherlock Holmes czy Herkules Poirot – zdecydowanie postawiłabym na
Sherlocka; Poirota raczej nie obdarzyłam sympatią, wydał mi się wyniosły i
nieco mdły. Poza tym często miałam wrażenie, że detektyw bierze rozwiązania
zagadek „z powietrza”, na co może nie zwróciłabym uwagi, gdybym nie spędzała
ostatnio tyle czasu nad książkami Doyle’a, który dokładnie opisywał cały proces
dedukcji przeprowadzanych przez Holmesa.
Mimo wszystko muszę uznać jednak tę książkę Christie za udaną.
Może i nie przebiła czytanego przeze mnie ostatnio „I nie było już nikogo”, ale
i tak uważam, że jest godna polecenia.
Ocena: 4/6
***
Wreszcie skończyła się sesja!
Miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńMoje-ukochane-czytadelka
Wieki temu nie czytałam Christie.
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam, węszę tu coś dla siebie. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuń