z serii "Dom Nocy"
Wyd. Książnica, stron 296
Neferet została zdemaskowana i zniszczona. Nikt jednak nie wierzy w
to, że Nieśmiertelna nie znajdzie sposobu na dokonanie zemsty. Dom Nocy cały
czas jest w niebezpieczeństwie, zwłaszcza, gdy ginie burmistrz, a o jego śmierć
posądza się właśnie wampiry zamieszkujące szkołę.
Na Zoey Redbird ciąży teraz wielka odpowiedzialność. Rozdarta
uczuciowo pomiędzy Starkiem a Auroxem/Heathem, zatroskana o losy swoich przyjaciół,
adeptów i czerwonej rasy wampirów i opuszczona przez Najwyższą Radę, staje się
tykającą bombą, która w każdej chwili może wybuchnąć. A uporządkowanie swojego
życia i próby ocalenia Domu Nocy zdają się być ponad jej siły…
Już prawie koniec.
To słowa, które nasuwają mi się jako pierwsze po skończeniu
lektury. Ciężko mi uwierzyć w to, że przeczytałam już jedenaście tomów, a
pomimo to mam siłę czekać na następny. O dziwo, po raz pierwszy od dawna, na
następny tom przychodzi mi czekać z niecierpliwością. Z przykrością muszę
stwierdzić, że Dom Nocy stracił swój urok już w okolicach piątego-szóstego
tomu. Dlatego naprawdę pozytywnie zaskoczył mnie fakt, że „Ujawniona” naprawdę
mi się spodobała. Nie chcę, żebyście w tym momencie pomyśleli, że jest to niezwykle
wspaniała część, dorównująca pierwszym tomom. Nie, tak nie jest. Ale z całą
pewnością jest o niebo lepsza od części poprzednich, przy których nietrudno
było się znudzić i które często nie zachęcały do przewracania kolejnych kartek.
W jedenastym tomie zaczyna być wyczuwalne napięcie związane z
zakończeniem. Co prawda praktycznie żaden wątek nie zostaje rozwiązany, ale
wśród bohaterów wyczuwa się poruszenie, które musi się zakończyć rozwiązaniem
akcji. Tego nie da się dalej ciągnąć. W następnej książce wszystko się wyjaśni.
Nie chcę się rozwodzić nad fabułą. Nie chcę pisać spoilerów, choć i
tak nie da się ich uniknąć – a opis książki napisałam i tak bardzo ogólnikowo.
Chcę Wam jednak pokazać, że naprawdę da się przebrnąć przez tą serię, i choć
jestem pewna, że każdy z Was w pewnym momencie (prędzej czy później) miałby jej
dosyć, to jednak w końcu pojawia się światełko sugerujące, że zakończenie może
się okazać jednym z nielicznych plusów tej serii.
Pierwsze tomy wrzuciłam na portalu lubimyczytac.pl na półkę
„Ulubione”. Od pewnego czasu już tego nie robię – byłoby to okropne kłamstwo,
zwłaszcza, że zdarzały się momenty, gdy rzucałam którąś część w kąt i wracałam
do niej po kilku tygodniach. „Ujawniona” również nie została dodana na tę
półkę. Mimo wszystko jednak nadal jestem pozytywnie zaskoczona. I ciekawa
ostatniego, dwunastego tomu.
Powstrzymam się od polecania Wam tej serii. Decyzji o tym, czy
sięgnie się po jakąś książkę, nie podejmuje się przy okazji czytania recenzji
jedenastego tomu. Ja, w ostatecznym rozrachunku, raczej nie żałuję, że
rozpoczęłam przygodę z „Domem Nocy”.
Ocena: 3+/6
Nie przepadam za tym gatunkiem ;)
OdpowiedzUsuńWytrwałam z tą serią do 8 części, ale serialowatośc Domu nocy, wkurzający bohaterowie i sztampowe rozwiązania pseudo niesamowitych zagadek mnie dobijały. To Neferet w końcu padła? no i dobrze, nie lubiłam klientki...
OdpowiedzUsuńPadła i nie padła, to skomplikowane, jak na Dom Nocy przystało. W tej serii wszystko jest o wiele bardziej pokomplikowane, niż nakazywałby zdrowy rozsądek :p
UsuńSama nie wiem, może skuszę się na pierwszy tom, a później zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńJa ścierpiałam jedynie trzy tomy, dalej czytać nie mogłam.
OdpowiedzUsuńSkończyłam czytać chyba na czwartym tomie. Seria niestety do górnolotnych nie należy. Ale gdyby tak kolejny tom trafił w moje ręce z ciekawości może i bym poczytała. :)
OdpowiedzUsuńNa półce czekają dwa tomy serii... i to one zaważą na tym czy doprowadzę do końca swoją przygodę z tą serią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Absolutnie mnie nie ciągnie do tej serii :)
OdpowiedzUsuńJa skończyłam chyba na trzecim tomie i raczej nie zamierzam już kontynuować serii :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii ...
OdpowiedzUsuń