wyd. Otwarte, stron 332
Julia ma siedemnaście lat i przebywa w zakładzie dla
obłąkanych. Trzy lata temu stało się coś, co sprawiło, że jej beznadziejne
życie stało się jeszcze gorsze.
Zabiła dziecko.
Nie celowo. Nie chciała zrobić nic złego. Chciała pomóc
dziecku, które upadło. Zapomniała przez moment o jednym.
Jej dotyk zabija.
W szpitalu poznaje spotyka ponownie Adama. Bardzo
szybko odnajduje w nim bratnią duszę. Wtedy też okazuje się, że niezwykłą
umiejętność dziewczyny chce wykorzystać Komitet Odnowy. A Julia się buntuje.
Nie chce być marionetką w cudzych rękach.
„Dotyk Julii”
to pierwszy tom serii. Serii, o której usłyszałam mnóstwo pozytywnych opinii i
po którą sięgnęłam dopiero, gdy szał związany z nią spadł. Czy podzielam zdanie
czytelników, którzy tak zachwalali tę pozycję?
Autorka miała świetny, oryginalny pomysł. Julia jest
niezwykłą dziewczyną, nastolatką, która musiała dorosnąć już jako dziecko, gdy
rodzice odrzucili ją i zrobili wszystko, by pozbyć się jej z domu. Jest
spragniona miłości, akceptacji i bliskości drugiego człowieka. Nikt nigdy jej
nie dotykał. Czytałam i próbowałam sobie wyobrazić, jak to by było być na jej
miejscu. Dopiero wtedy zaczęło do mnie docierać, jak okropne musiało być życie
głównej bohaterki. Było mi jej żal, rozumiałam także, dlaczego tak przesadnie
odczuwa bliskość Adama, jej sytuacja powodowała moje wzruszenie.
Początek książki wprowadza, wyjaśnia, przedstawia
bohaterów i sytuację. Później rozpoczyna się akcja, która trwa nieprzerwanie
niemalże do ostatniej strony. Choć momentami wątki są przewidywalne, to i tak
czyta się z zapartym tchem.
Autorka pisze całkiem nieźle i, cóż, oryginalnie.
Niektóre przemyślenia Julii są przekreślone, jednak pozostają widoczne dla
czytelnika. Pomaga to lepiej poznać tytułową bohaterkę i zrozumieć, co takiego
wolałaby wyprzeć z umysłu.
Uwielbiam okładkę tej książki. Mogłabym się na nią
patrzeć godzinami!
Gorąco polecam „Dotyk Julii” wszystkim, którzy jeszcze
nie mieli tej książki w łapkach. :)
Ocena: 5/6
Mam tę serię ciągle w planach, ale jak to plany... ciągle odwlekam jej czytanie, bo mam wiele innych książek, które nie mogą czekać. Ale na 100% kiedyś przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
A ja przeczytałam i w sumie większych zastrzeżeń nie mam, ale szczęka mi nie opadła. I chyba po drugi tom nie sięgnę, ewentualnie pożyczę od kogoś ;)
OdpowiedzUsuńZ pewnością przeczytam, tylko jeszcze nie wiem kiedy...
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam od kilku miesięcy za sobą i miło ją wspominam. Będę musiała wygospodarować trochę czasu na zapoznanie się z pozostałymi tomami, gdyż bardzo nie lubię porzucać serii nim poznam zakończenie :D
OdpowiedzUsuńO książce się naczytałam. I to sporo się naczytałam. Same pochlebne opinie. Niestety mój entuzjazm skończył się wraz z jej kupnem. Tom stoi na półce i póki co się kurzy. Nie wiem kiedy po niego sięgnę, ale nie sądzę, aby było to jakoś w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńCo do "Morza spokoju" to zdecydowanie polecam tę książkę! Mnie osobiście oczarowała, co wbrew pozorom wcale nie jest taki łatwe. :)
P.S. Bardzo ładne zmiany na blogu!
Dziękuję :)
UsuńMam w planach tę serię, tylko zupełnie nie wiem kiedy przeczytam :)
OdpowiedzUsuń