wtorek, 2 kwietnia 2013

79. Agata Christie - "4.50 z Paddington"

wyd. Dolnośląskie, stron 270


O co chodzi?
Wersja wydawnictwa:
„Pani McGillicuddy poszła prosto ku otwartym drzwiom salonu, gdzie oczekiwała ją pani domu – delikatna, sędziwa dama.
- Elspeth!
- Jane!
Ucałowały się i pani McGillicuddy, bez żadnego wstępu czy wprowadzenia, wybuchła słowami:
- Och, Jane! – poskarżyła się. – Widziałam morderstwo!”

Moja wersja:
Pani Elspeth McGillicuddy jedzie na święta do Brackhampton. Jest zmęczona – jej podróż trwa już długo, a dodatkowo wybrała się na duże zakupy świąteczne, które także ją wykończyły. Nie jest jej jednak dane odpocząć w pociągu: jest świadkiem morderstwa...
Kobieta od razu informuje zarząd kolei o wydarzeniu, ale spotyka się z niezrozumieniem, ponieważ nie ma śladu mordercy ani ofiary. Elspeth nie daje jednak za wygraną i razem ze swą przyjaciółką, Jane Marple, postanawia rozwikłać zagadkę z pociągu.
Kim była ofiara i dlaczego została zabita? Gdzie podziało się jej ciało? Kto i dlaczego je ukrył?

Według mnie:
- „4.50 z Paddington” to moje pierwsze spotkanie z kryminałem Agaty Christie. Wszyscy (no, może zdecydowana większość) zachwalają tę pisarkę, a ona sama jest chyba jedną z najsłynniejszych autorek kryminałów. Długo zbierałam się, by wypożyczyć tę książkę, raczej nie jestem miłośniczką tego gatunku. W końcu jednak się zdecydowałam. I absolutnie nie żałuję.
- pani Christie stworzyła świetną historię, dość skomplikowaną i złożoną, ale jednocześnie ciekawą i przejmującą. Dzieje się dużo, praktycznie przez cały czas. Oryginalny motyw, morderca, którego nikt się nie spodziewa i dość... nowatorskie sposoby na rozwiązanie zagadki. Cud, miód!
- oczywiście, jak to często bywa w kryminałach i innych powieściach detektywistycznych, do samego końca nie wiadomo, kto jest tym złym. Czytelnik sam typuje mordercę, coraz bardziej upewnia się w swoim typie, aż tu nagle sprawy przyjmują obrót o całe 180 stopni. Agata Christie również ciągle podsuwała fałszywe tropy, a czytelnik, chcąc nie chcąc, dał się wciągnąć w tę stworzoną przez nią ciekawą i nieco skomplikowaną grę.
- polecam, z całą stanowczością. Sama czuję, że moja przygoda z kryminałami dopiero się rozpoczęła i przy najbliższej wizycie w bibliotece z pewnością zatrzymam się przy półce poświęconej Agacie Christie.

Okładka:
Ta, którą mam przed sobą, jest bardzo ciemna. Ciężko mi na pierwszy rzut oka stwierdzić co przedstawia – uniemożliwia mi to stan książki, która została wydana w tym przypadku 20 lat temu i jest zniszczona przez czytelników. Po bliższym przyjrzeniu mogę jednak powiedzieć, co widzę. A widzę otwartą torebkę, z której wysypały się najróżniejsze przedmioty: portfel, szminka, chusteczka... Rzeczy te leżą na ziemi przy torach kolejowych; z pewnością więc zostały wyrzucone z jadącego pociągu...

Ocena:
5/6

***

I jak tam po świętach? Objedzeni? Wypoczęci? :)

3 komentarze

  1. Kocham Agatę Christie! <3 Tej powieści jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar zapoznać się z każdym jej dziełem, więc na pewno jej nie pominę ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś czytałam jej książki. Potem zaczęły mnie nudzić. Chyba warto z powrotem do nich wrócić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tylko kawałek "Morderstwo w Boże Narodzenie".. ale nie było super świetne.
    Ten cytat na początku. Szczerze mówiąc brzmi śmiesznie, szczególnie to: "- Och, Jane! – poskarżyła się. – Widziałam morderstwo!”".
    Jakoś nie lubię historii o dwóch przyjaciółkach co robią z siebie detektywów. Nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS