poniedziałek, 25 września 2017

137. Gillian Shields - "Nieśmiertelny" [1]

z serii "Nieśmiertelny"


Wydawnictwo Amber, 303 strony

Evie przyjeżdża do Wyldcliffe Abbey niechętnie, jednakże nie ma innego wyjścia – jej ojciec wyjeżdża na misję wojskową, a babcia, będąca dla niej przyszywaną matką, ciężko choruje. Nowa szkoła ani trochę nie przypada dziewczynie do gustu – snobistyczne i bogate panienki z dobrych domów gnębią ją, nauczyciele zachowują się, jakby pochodzili z innej epoki, a na dodatek Evie ma wrażenie, że widuje na korytarzach tajemniczą postać dziewczyny łudząco podobną do niej samej. Oderwaniem od strasznej szkolnej rzeczywistości jest przypadkowo poznany chłopak, Sebastian, na spotkania z którym szesnastolatka wymyka się nocami. Szybko okazuje się jednak, że Evie nie ma omamów, a uwielbiany przez nią Sebastian skrywa okropną tajemnicę, której odkrycie może być dla Evie tragiczne.

Kim jest dziewczyna, którą widuje Evie? Jaką tajemnicę skrywa Sebastian? I jakie znaczenie ma w tym wszystkim naszyjnik, który Evie dostała od babci?

Paranormal romance, na szczęście bez wampirów ;) „Nieśmiertelny” to książka bardzo typowa dla tego gatunku, wciąga czytelnika niemalże od pierwszej strony i choć łatwo przewidzieć, co wydarzy się dalej, wcale nie ma się ochoty od niej oderwać. Nie całą fabułę udało mi się jednak przewidzieć (zwłaszcza zakończenie było inne niż sobie wyobrażałam), także tu mały plusik dla autorki za to, że nie pokierowała się jedynie utartym schematem.

Książka łatwo skojarzyła mi się z czytanym wieki temu „Domem Nocy” – szkoła pełna najróżniejszych tajemnic, istot paranormalnych, niecodzienne grono pedagogiczne… Ponadto fabuła również „nachodzi się” nieco z fabułą serii pań Cast – dziewczyny władające nad żywiołami próbują pokonać zło. Jednakże jest również wiele czynników, których w żaden sposób nie znajdziemy w Domu Nocy – dojrzała (w przeciwieństwie do Zoey) Evie, czy zupełnie inny typ romansu.

Niezwykle intrygującą postacią jest Sebastian. Kim jest, możemy się domyślić już na początku – choć nie jest to powiedziane wprost, możemy tak wnioskować z fascynujących pamiętników Lady Agnes, będących przerywnikami pomiędzy poszczególnymi rozdziałami właściwej powieści. Retrospekcje te nie są w żaden sposób nudne i pozwalają poznać przyczyny tego, co obecnie dzieje się w Wyldcliffe Abbey. Sama Lady Agnes daje się dzięki nim poznać jako mądra, zdolna do ogromnej miłości młoda kobieta, która dla swojego ukochanego jest w stanie poświęcić wszystko, co ma.

Wydanie jest dość ładne, błękitna okładka od razu przyciągnęła mój wzrok.

Polecam wszystkim, w szczególności fanom paranormal romance. Książka nie należy do tych, które odmieniają życie i pozostają na długie lata w pamięci, ale i tak warto się przy niej zatrzymać, by przenieść się na kilka chwil na magiczne wrzosowiska rodem z „Wichrowych wzgórz”.

Ocena: 4/6

4 komentarze

  1. Raczej nie dla mnie, chyba nie przypadłaby mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawno nie czytałam żadnego paranormal romance. Tej specjalnie nie będę szukać, być może jednak kiedyś na siebie wpadniemy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Paranormal' mnie przyciąga, jednak 'romance' odrzuca... Ech, ten mój wybredny gust. ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka nie musi odmieniać życia by była dobra :) A ta zapowiada się ciekawie ;)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS