sobota, 21 września 2013

94. Deborah Harkness - "Wędrówka" [3]

z serii "Księga Wszystkich Dusz"


wyd. Amber, stron 385

Diana i Matthew przenieśli się do czasów elżbietańskich, by pomóc zagubionej czarownicy zapanować nad jej magią. Prędko jednak okazało się, że przeszłość również jest do nich wrogo nastawiona. Ludzie szesnastego wieku szybko orientują się, że Diana nie jest taka jak oni i nie tylko nie chcą jej pomóc, ale wręcz usiłują ją skrzywdzić. Matthew również ma problemy: ponownie spotyka swoich przyjaciół sprzed pięciuset lat i musi zachowywać się w stosunku do nich jak najbardziej naturalnie, choć wie, jak trudna przyszłość ich czeka...

Miałam w stosunku do „Wędrówki” wielkie nadzieje. Liczyłam na to, że po nieudanej „Tajemnicy” autorka stworzy trzeci tom, który zrekompensuje porażkę poprzedniej części. Niestety bardzo się myliłam, „Wędrówka” także nie zachwyca niesamowitą fabułą. Wręcz przeciwnie, bohaterowie zachowują się według mnie co najmniej dziwnie. Do XVI wieku udali się w konkretnym celu: znaleźć czarownicę, która pomoże Dianie odkryć i okiełznać jej magię. Później jednak zajmują się wszystkim, tylko nie tym. Snują się z kąta w kąt, jakby liczyli, że jakaś czarownica wieszczka sama domyśli się, iż potrzebują jej pomocy. Książka jest schematyczna, w wydarzeniach dostrzegłam powtarzalność: Matt wychodzi rano z domu w niewiadomych sprawach, Diana podczas jego nieobecności nie robi zupełnie nic, Matthew wraca do domu, rozmawiają o tym, jak mało czasu im zostało, by odkryć magię Diany i kładą się spać. I tak do samego końca.

Następną rzeczą, która mnie irytowała był fakt, że autorka bardzo często wplatała w wypowiedzi bohaterów obce języki. Pomyślicie: co z tego, przecież to ciekawe! Fakt, byłoby ciekawe, gdyby były do tego przypisy z tłumaczeniem. Kompletnie nie wiedziałam, co czytam. Może gdyby był to angielski... Ale nie, mamy tu język francuski, łacinę, grekę i Bóg wie jakie jeszcze języki, których już nie potrafię zidentyfikować. A korzystanie z tłumacza niezbyt mnie satysfakcjonuje.

Generalnie duży minus. Odnoszę wrażenie, że z każdym tomem seria traci swój urok, który posiadała pierwsza część.

Okładka jest bardzo różna od dwóch poprzednich, jej kolorystyka uległa całkowitej zmianie. Przedstawia tym razem jakiś historyczny artefakt.

Ocena: 2/6

***

Jeśli ktoś z Was jeszcze nie widział mojego wpisu, w którym chwaliłam się tematem maturalnym i prosiłam o pomoc, zapraszam TUTAJ. Liczy się dla mnie naprawdę każda sugestia :)

6 komentarzy

  1. Nie czytałam nawet pierwszego tomu. Po Twojej ocenie raczej nie kupię tej serii

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli aż tak źle, to chyba nawet nie warto zaczynać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O serii nie słyszałam, ale z drugiej strony zadajmy sobie pytanie O CZYM JA DO LICHA SŁYSZĘ? Dobra, już mi przeszło, nie będę się użalać.
    Co do recenzowanej książki, jak i całej serii to raczej się nie skuszę. Nawet, jeżeli pierwsza część jest dobra, bez sensu byłoby ją kupować. Niedokończone wątki, przecież zasługują na wyjaśnienie, a dwie następne części, tak jak pisałaś, nie powalają na kolana. Pasuję.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie miałam w planach i mieć nie będę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tylko pierwszy tom, ale był tak beznadziejny, że po kolejne już nie sięgnęłam. Po Twojej recenzji tylko się upewniłam, że nie mam czego żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam tej serii i po Twojej recenzji stwierdzam, że nie żałuję :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS