wyd. Amber, stron 297
O co chodzi?
Wersja wydawnictwa:
Do tańca proszą wampir, który zawrócił w głowie śmiertelnej
dziewczynie, demon zarażony miłością, anioł, który porzucił niebo dla
śmiertelniczki, duch, który nie może zapomnieć o ukochanej, wysłannik
ciemności, który zwodzi nastolatkę potrafiącą czytać w ludzkich sercach… Ich
wybranki przeżywają tragiczną miłość w opowieściach, których finał rozegra się
na balach maturalnych, gdzie królową jest noc, a królem strach.
Moja wersja:
1. Stephenie Meyer – „Piekło na ziemi”
Sheba jest demonem, żywi się nieszczęściem innych ludzi.
Obecnie znalazła się na balu maturalnym i stara się, aby dla jego uczestników
był to najgorszy wieczór w życiu. Po kilku godzinach niemalże udaje jej się
odnieść sukces – na imprezie rozgrywają się prawdziwe dramaty. Tylko jeden
chłopak, tajemniczy Gabe, wydaje się być odporny na jej magię...
2. Meg Cabot – „Córka likwidatora”
Mery za wszelką ceną musi zabić Drake’a. Musi się zemścić,
ponieważ jego ojciec, bardziej znany jako Dracula, przemienił jej matkę w
wampira. Jednak sprawy się komplikują, kiedy Drake zaczarowuje jej najbliższą
przyjaciółkę, a w plan zabójstwa mieszają się dwaj chłopacy z równoległej
klasy...
3. Kim Harrison – „Madison Avery i Żniwiarz Ciemności”
Madison czuje się opuszczona – okazuje się, że chłopak,
który zaprosił ją na bal, zrobił to z polecenia swojego ojca i teraz absolutnie
nie jest nią zainteresowany. Na szczęście zwraca na nią uwagę inny chłopak,
Seth. Madison zaczyna dobrze się bawić i trwa to do chwili, gdy chłopak zabija ją
w drodze do domu. Ale najgorsze jeszcze przed nią: z jakiegoś powodu dziewczyna
budzi się na stole w kostnicy...
4. Lauren Myracle – „Bukiecik”
Frankie od dawna jest zakochana w Willu. Teraz myśli, że
chłopak chce ją zaprosić na bal, ale nie ma odwagi. Idzie do wróżki, która ma
jej przepowiedzieć przyszłość i zdradzić, czy ukochany zaprosi ją na imprezę.
Jednak poza poradą dotyczącą przyszłości tajemnicza Madame Z. daje jej bukiet
rzekomo spełniający życzenia...
5. Michele Jaffe – „Superdziewczyny nie płaczą”
Miranda ma nadludzkie moce, o których nikt nie wie. Poza tym
jest zwykłą dziewczyną – ma dorywczą pracę, cierpi z powodu nieodwzajemnionej
miłości. Pewnego dnia poznaje Sibby, szaloną nastolatkę, i ma ją zawieźć pod
wskazany adres. Dowiaduje się jednak, że na życie dziewczyny czyha grono
tajemniczych ludzi, więc postanawia ją uratować...
Według mnie:
- jak zwykle, w przypadku książek zawierających w sobie
opowiadania, nie sposób ocenić całości – każdy autor pisze inaczej, każda
historia jest inna i na swój sposób oryginalna. Mi najbardziej podobała się
opowieść Lauren Myracle: była naprawdę ciekawa i zapierająca dech w piersiach.
Wielokrotnie powiało grozą. Na swój sposób otwarte zakończenie pozwala nam snuć
domysły co do dalszych losów głównej bohaterki i jej ostatniego życzenia.
- pozostałe opowiadania nie urzekły mnie aż tak bardzo,
chociaż też były całkiem niezłe. Najmniej podobało mi się „Piekło na ziemi” –
jakoś do mnie nie trafiło i przyznaję, że zawiodłam się na Stephenie Meyer.
Okładka:
Czarna. Żółte i czerwone napisy, a także „ognisty” kwiat.
Prosta, ale jednocześnie dość wyrazista.
Ocena:
3/6
***
Opanowało mnie lenistwo. Aż się dziwię, że napisałam tę słabą, krótką i nudną recenzję. Oklaski dla tych, co dotrwali do końca.
Jeszcze dzisiaj postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach. Ale z drugiej strony nic nie obiecuję. Ostatnio zbyt często łamię obietnice.
Jeśli widzę na okładce napis Stephenie Meyer i Meg Cabot (ogromniastą czcionką) to mam ochotę uciekać. Raczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ opisu to najbardziej spodobało mi się opowiadanie Kim Harrison;)
OdpowiedzUsuńCo do książki to nie wiem, bo raczej nie przepadam za zbiorowymi opowiadaniami.
Pozdrawiam!
niespecjalnie ciągnęło mnie do tej książki przez przeczytaniem Twojej recenzji, a teraz w ogóle nie mam na nią ochoty
OdpowiedzUsuńzatem pass
Kiedyś chciał przeczytać tę książkę, ale teraz poważnie się and tym zastanawiam:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie!:)
o widzę,że mamy podobne zdanie ;) mnie również najbardziej spodobało się opowiadanie "Bukiecik", było takie ... hmmm... ciekawe, że długo po jego przeczytaniu nie mogłam o nim zapomnieć i żałowałam, że nie ma ekranizacji ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Mam w domu, dostałam kiedyś na urodziny. Wiem, że jedna z historii mnie wciągnęła, ale już nie pamiętam dokładnie czyja. Jednak chyba wolę książki całościowe, a nie zbiór opowiadań ;)
OdpowiedzUsuńPS Nowa miniaturka na tvd-short-stories.blogspot.com Jakbyś miała chwilkę zapraszam :D
Recenzja jak zawsze świetna ! Zapraszam do poczytania mojego opowiadania, zależy mi na twoim zdaniu, zapraszam na : http://jestesmy-mlodzi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się :) Recenzja jest dobra, a każdemu mogą przytrafić się gorsze dni :) Osobiście nie czytałam jeszcze ani jednej książki z opowiadaniami różnych autorów. Ale może kiedyś po takową sięgnę :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to nie tylko ja mam taki (miejmy nadzieję) przejściowy okres, gdzie nic mi się nie chce, a dokończenie rozpoczętej roboty graniczy z cudem. I nieważne czy chodzi o pisanie, o czytanie, czy o zwykłe sprzątanie domu. Miejmy jednak nadzieję, że to tylko taka chandra.
OdpowiedzUsuńBale maturalne z piekła dostałam od brata, kiedy (chyba wstyd się przyznać) zawitały w małej biblioteczce Biedronki :)
Czasy, kiedy jarałam się Stephanie Meyer sprawiły, że podobnie jak Ty zawiodłam się na tym krótkim, moim zdaniem totalnie wyrzuty z emocji opowiadaniu. Meg Cabot jakoś też niespecjalnie przypadła mi do gustu, choć wbrew pozorom jestem jej wielką fanką i kilkakrotnie przeczytałam wszystkie serie dla dzieci, jak i dla dorosłych - przy okazji, jeżeli lubisz nieco sarkastyczny styl polecam ci 'Zbrodnie w rozmiarze XL' a jeśli wolisz zwykły romans aka pochłaniacz czasu - 'Papla' (w tym to się zakochałam bez reszty!)
Ale wracając do Twojej recenzji: to zabawne, ale BUKIECIK najbardziej zapadł mi w pamięć i gdy wracałam do tych zbiorów zawsze zaczynałam od niego, by się nastroić :) z tego co wiem, są jeszcze inne tomy, dotyczące wakacji, itp. nigdzie jednak nie mogłam ich znaleźć, a przeczytałabym z chęcią. ot tak, dla zabicia czasu. Pozdrawiam.