wyd. Otwarte, stron 400
O co chodzi?
Wersja wydawnictwa:
Nareszcie koniec burz między Patchem a Norą. Zakochani
przeszli dramatyczne próby wzajemnego zaufania i lojalności, uporali się z
sekretami z przeszłości i połączyli dwa światy pozornie nie do pogodzenia.
Wszystko to w imię miłości przekraczającej granice między niebem a ziemią.
Ale zło nie śpi. Nora i Patch będą musieli podjąć desperacką walkę, w której
stawką jest ich uczucie.
Moja wersja:
Nora budzi się na cmentarzu, nie mając zielonego pojęcia
skąd się tam wzięła. Odnaleziona przez policję dowiaduje się, że została
porwana 3 miesiące temu. Na dodatek jej ostatnim wspomnieniem jest test z
biologii sprzed 5 miesięcy...
Dziewczyna nie pamięta niczego, kiedy więc na swej drodze
natrafia na Jeva nie wie, iż jeszcze kilka miesięcy temu był jej chłopakiem,
aniołem stróżem o przezwisku Patch. Najgorsze jest jednak to, że ani on, ani
jej matka, ani najlepsza przyjaciółka nie mają zamiaru pomóc jej w odzyskaniu
pamięci.
Czy Nora odnajdzie się ponownie w świecie pełnym Nefilów i
upadłych aniołów? Czy zaufa Jevowi i Scottowi, swoim sprzymierzeńcom z
poprzedniego życia, którego nie pamięta? Kto w ogóle porwał ją 3 miesiące temu
i dlaczego?
Według mnie:
- tom, niestety, nieco gorszy od poprzednich. I nie chodzi
mi tu o formę, język czy tempo akcji, ale o wydarzenia. Nora cierpi na amnezję,
jej pamięć została wyczyszczona przez... kogoś i teraz dziewczyna od nowa
dowiaduje się prawdy o sobie i swojej rodzinie. Sprawia to, że przez około 40%
książki czytamy dokładnie to samo, co w poprzednich dwóch tomach. I momentami
jest to nudne. Sama czasem traciłam już cierpliwość. Może i owszem, jeśli
bohaterka straciła wspomnienia, to trzeba jej jakoś wszystko przypomnieć, ale
kilka razy pomyślałam, że wynika to bardziej z braku pomysłu na trzeci tom. Na
szczęście mniej więcej w połowie bohaterka wie już na czym stoi i akcja rusza
dalej pełną parą.
- bardzo polubiłam główną bohaterkę – dostrzegam wiele
podobieństw między nią a mną samą. Czytając kibicowałam jej niejednokrotnie,
błagałam w myślach, by postąpiła w jakiś konkretny sposób i zazwyczaj tak
właśnie robiła. Na dodatek potrafi być czasem tak samo wredna jak ja ;) Czułam
się, jakbym czytała o swojej bliźniaczce. Ale nawet pomimo tego nadal za
najlepiej wykreowaną postać uważam Patcha/Jeva – ciągle ciężko jest określić,
czy w ostatniej chwili nie zmieni zdania i nie przejdzie na stronę wroga. Jest
po prostu tak bogatym bohaterem, że nie sposób się na nim nie skupić.
- choć autorka zarzekała się, że to ostatni tom, ja wiem, że
powstanie następny (a może już powstał?). Zakończenie jest otwarte, okazuje
się, że historia dopiero teraz naprawdę się zaczyna. To po prostu trzeba
dokończyć, fani nie pozwolą żeby było inaczej ;)
Okładka:
Anioł trzymający w objęciach dziewczynę, stawiam, że to
właśnie Patch i Nora. Okładka jak zwykle szara i jednorodna, ale jednocześnie
ciekawa i przemyślana.
Ocena:
4/6
Nie, tą panią odpuszczę sobie. :)
OdpowiedzUsuńseria, którą mam w planach :)
OdpowiedzUsuńi nie patrzę na to, że wiele osób psioczy na temat tych książek
mi jakoś wpadły w oko ;]
Tak, mnie też to trochę denerwowało, ale i tak bardzo lubię całą tą serię i z niecierpliwością czekam na "Finał" :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię .. za co ? Za wszystko :)
OdpowiedzUsuńWpadnij do mnie
Muszę się zastanowić, czy chcę przeczytać tę część, gdyż po Crescendo moje szaleństwo na "Szeptem" minęło.
OdpowiedzUsuńJa muszę koniecznie znaleźć gdzieś pierwszą część tej serii. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
chciałabym zapoznać się z serią ;)
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych serii jakie czytałam :) Uwielbiam Patcha :D
OdpowiedzUsuńlife-is-broken - nowy wpis :)
OdpowiedzUsuńMoja ukochana seria!
OdpowiedzUsuńRównież utożsamiam się z Norą:)
Zapraszam do mnie!:D
Po długiej przerwie zapraszam na NN u mnie:P
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje recenzję, na prawdę, dlatego bardzo zależy mi na twojej opinii, zaczęłam pisać opowiadanie na blogu i chciałabym abyś dała mi znać co o nim sądzisz : ) http://thevampirediaries-story.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń