niedziela, 26 listopada 2017

146. Laini Taylor - "Córka dymu i kości" [1]

z serii "Córka dymu i kości"


Wydawnictwo Amber, stron 399

Karou na pierwszy rzut oka jest tylko dość niezwykłą uczennicą praskiej szkoły, w której uczy się tego, co potrafi najlepiej: rysowania. W rzeczywistości jednak mieszka w sekretnym sklepie, gdzie pod okiem Dealera Marzeń, Brimstone’a oraz pomagających mu chimer dorastała i uczyła się walki, pozwalającej jej przetrwać na tajemniczych wyprawach, na które posyła ją jej przyszywany ojciec. Karou nie wie, kim jest w rzeczywistości – zdaje sobie sprawę, że nie jest zwykłym człowiekiem, z drugiej jednak strony nie pasuje do żadnej z ras, na które natrafia w trakcie swoich wypraw. Oprócz tego ma tajemnicze tatuaże w kształcie oczu na wnętrzach swoich dłoni, a ich pochodzenia nikt nie chce jej wyjaśnić.

Podczas jednej z podróży napotyka na swej drodze odwiecznego wroga chimer, anioła o imieniu Akiva. Serafin ten różni się jednak od innych – Karou ma wrażenie, że to nie jest ich pierwsze spotkanie. Nie dostrzega w nim zagrożenia i czuje, że to właśnie Akiva może być kluczem do rozwiązania zagadki jej pochodzenia…

„Córka dymu i kości” to pierwszy tom serii o tym samym tytule. Przyznaję, że dawno nie czytałam książki, w której pojawiałyby się anioły, chimery i inne tego typu magiczne stworzenia i dopiero w trakcie lektury zdałam sobie sprawę, jak bardzo mi tego brakowało. Poza tym spodziewałam się opływającego słodkością romansidła paranormalnego, a zostałam wciągnięta przez tajemniczą powieść o dziewczynie poszukującej samej siebie. Karou jest zagubiona, a my razem z nią. Przyznaję, że po kilku rozdziałach stało się to dla mnie nieco irytujące – bo w końcu jak długo można nie wiedzieć, kim właściwie jest główna bohaterka? Wtedy jednak do akcji wkroczył Akiva, przystojny ideał, anioł. Chemia pomiędzy nim a Karou jest bardzo wyraźna, jednak niezrozumiała. Obydwoje czują, jakby znali się od lat, co jest przecież niemożliwe.

Ciężko pisze mi się o tej książce, gdyż jestem pełna mieszanych uczuć. Z jednej strony zakończenie powaliło mnie na kolana (i tak, w końcu docieramy wraz z główną bohaterką do prawdy) i skłoniło do sięgnięcia po drugi tom, z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że przebrnięcie przez pierwszą połowę książki było dla mnie dość ciężkie i zabrało mi kilka tygodni. Z każdej strony wypływa magia: magiczne stwory, magiczne życzenia i sztuczki Mimo wszystko miałam cały czas z tyłu głowy taką natrętną myśl, że… to wszystko już było. Dopiero pod koniec powieści przekonujemy się, że warto było czekać, a autorka miała naprawdę ciekawy i nowatorski pomysł na wykreowanie świata.

Przyznaję, że nie udało mi się odgadnąć, kim jest Karou. Podobnie zresztą było z postacią Dealera Marzeń, która przewija się w powieści niemalże przez cały czas. Szczerze mówiąc, postać Brimstone’a fascynowała mnie i ciekawiła nawet chyba bardziej niż główna bohaterka. O Brimstonie wiemy jedynie, że posiada jakąś (jaką?) magiczną moc, wychował Karou (ale nie jest jego córką, więc skąd wzięła się u jego boku?), budzi respekt i podziw, jest tajemniczy i zna się na ludzkich i zwierzęcych zębach, z których robi dziwaczne naszyjniki (po co?). Poza tym jest gburowaty i trudno go polubić. To właśnie jego tożsamość była dla mnie największą zagadką, której rozwiązania nie mogłam się doczekać.

Zdaję sobie sprawę, że to jeden z najbardziej chaotycznych tekstów, które pojawiły się dotychczas na blogu. Ale jak już wcześniej wspomniałam, mam ogromny problem z oceną tej powieści. Może po prostu zabiorę się za drugi tom?

Ocena: 3,5/6

4 komentarze

  1. Nie miałam okazji przeczytać, ale też jakoś... obecnie mam bardziej chrapkę na coś melancholijnego, w końcu to schyłek jesieni :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo o tej serii słyszałam, ale jakoś nie było okazji by się z nią zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie mam ochoty na tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć!

    Z góry przepraszam za reklamę, ale nie znalazłam innej zakładki.
    Zapraszam Cię serdecznie do wzięcia udziału w kreatywnym wyzwaniu pisarskim organizowanym na
    https://wyzwania-pisarskie.blogspot.com/
    Wystarczy napisać krótkie opowiadanie na dowolny temat. Poćwicz swoje pióro. Pobaw się słowem. Można wygrać książkowe nagrody!

    A może spróbujesz swoich sił w innej dziedzinie? Zachęcam do wzięcia udziału w akcji poświęconej Taylor Swift.
    https://swift-kreatywnie.blogspot.com/
    Daj się ponieść swojej wyobraźni i stwórz coś dowolnego, np. obraz, zdjęcie, wiersz, opowiadanie, komiks. Cokolwiek, byleby wiązało się ze Swift. Tutaj również można wygrać nagrody.

    Przy okazji, zapraszam też do przeczytania i skomentowania mojej powieści
    https://wszyscy-mamy-sekrety.blogspot.com/
    Dwie historie rozgrywające się w różnych czasach – czasy wojenne i współczesne. Z pozoru nic je nie łączy, ale czy na pewno? Każdy człowiek skrywa jakąś tajemnicę, nieważne, czy małą, czy dużą. Dowiedz się, jakie sekrety skrywają bohaterowie. Będę wdzięczna za opinię, to doda mi motywacji. :)


    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS