czwartek, 12 października 2017

142. Gail Carriger - "Bezzmienna" [2]

z serii "Protektorat Parasola"


Wyd. Prószyński i S-ka, stron 230

Alexia została żoną hrabiego Maccona. Pewnego dni obudziły ją wrzaski jej męża, który po zafundowaniu jej okropnej pobudki zniknął, zostawiając ją pod opieką wojska, które nie wiadomo skąd znalazło się nagle pod ich domem. 

Okazuje się, że przyczyną jego dziwnego zachowania jest problem, który nagle pojawił się w niektórych rejonach Europy – nadprzyrodzeni zaczęli tracić swoje niezwykłe moce…

Alexia starym zwyczajem postanawia rozwiązać zagadkę, przy okazji odnajdując swego małżonka i w tym celu udaje się do Szkocji. Czy jej wyprawa zakończy się sukcesem?

Pierwszy tom „Protektoratu parasola” czytałam kilka lat temu. Książka nie wywarła wtedy na mnie piorunującego wrażenia, dlatego też nie poszukiwałam następnych jej tomów. Od pewnego czasu staram się jednak wypełniać swoje postanowienie dokończenia rozpoczętych serii i tym oto sposobem w moje łapki trafiła „Bezzmienna”.

„Bezduszną” pamiętam raczej przez mgłę, ale pomimo tego od razu mogłam stwierdzić, że „Bezzmienna” jest napisana podobnie. Poznajemy tu dalsze losy „bezdusznej” Alexii, która teraz pełni trudną rolę żony alfy wilkołaków, hrabiego Maccona. Z przykrością muszę stwierdzić, że powieść nie powaliła mnie na kolana, czytałam ją przeraźliwie długo i chociaż nie była nudna, absolutnie ciężko było mi przez nią przebrnąć. Każdy z bohaterów ma specyficzny styl bycia, który trudno zrozumieć. Za bohaterami czasem ciężko jest nadążyć, zwłaszcza za główną bohaterką, która przez większość czasu bawi się w Sherlocka Holmesa, by na końcu wpaść na genialny pomysł i rozwiązać zagadkę (swoją drogą, nigdy bym na to nie wpadła ;)). Po trzystu stronach wątpliwej akcji nagle następuje punkt kulminacyjny, po nim jeszcze tylko kilka stron wyjaśnienia innym bohaterom co, jak, dlaczego, a na samym końcu (dosłownie, to była ostatnia strona!) najbardziej emocjonujące wydarzenie, które zachęca czytelnika do sięgnięcia po trzeci tom.

Chyba zorientowaliście się już, że raczej niewiele dobrego mam do powiedzenia o tej książce, prawda? Sama nie wiem, czy sięgnę po „Bezgrzeszną”. Jeśli tak, to dopiero za jakiś czas. Póki co muszę odpocząć od twórczości Gail Carriger.

Ocena: 3-/6

3 komentarze

  1. Pamiętam tę serię, ale jakoś zawsze zabrakło czasu na jej przeczytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam jeden tom tej serii i nieszczególnie przypadł mi do gustu, więc odpuściłam :)

    OdpowiedzUsuń

Przeczytałeś? Skomentuj! Chętnie poznam Twoją opinię. :)

Szablon
©Sleepwalker
WS