czwartek, 24 lipca 2014

99. Olga Paluchowska-Święcka - "Prosektorium"


wyd. Prószyński i S-ka, stron 327

Natasza kończy studia, a dorywcze prace w modelingu nie wystarczają jej. Odpowiada więc na ogłoszenie dotyczące pracy administracyjnej w przyszpitalnym prosektorium.
Początkowo przerażona, z czasem oswaja się ze swoją pracą. Uczy się postępowania z ciałami, radzi sobie z dokumentacją, zaczyna także zajmować się dokumentacją medyczną całego szpitala. Poznaje wielu ludzi, zazwyczaj samotnych i dotkniętych cierpieniem i chorobami. Widok ten zmusza ją do refleksji nad sensem życia i poszukiwania swojego miejsca na świecie.
Jak nowa praca zmieni Nataszę? Jakie znaczenie będzie dla niej miała znajomość z Hasmikiem? I czy uda jej się znaleźć miłość?

„Prosektorium” pożyczyłam od siostry zachęcona jej wspaniałą opinią o książce. Zerknęłam też na oceny na „lubimy czytać” i pomyślałam: coś dla mnie! Czy faktycznie książka przypadła mi do gustu?

„Prosektorium” to debiut literacki Olgi Paluchowskiej – Święckiej. Myślę, że całkiem udany, chociaż opierając się na opiniach innych i opisie z tyłu książki spodziewałam się czegoś zupełnie innego. W książce ukazanych jest mnóstwo problemów ludzkich. Choroby, śmierć, cierpienie rodzin opłakujących stratę kogoś bliskiego. Problem samookaleczania. Ludzkie fetysze. W pewnym momencie pomyślałam, że kontrowersyjnych problemów jest zwyczajnie za dużo! Czytałam długie opisy i monologi głównej bohaterki lekko znudzona, nagle wyskakiwał kolejny trudny wątek, a ja myślałam: „Co?! Jeszcze do tego wszystkiego homoseksualizm?”. Po pewnym czasie zaczęło mnie to wszystko przytłaczać.

Zakończenie również bardzo mnie zdziwiło. Kompletnie go nie zrozumiałam. Było według mnie wyrwane z kontekstu, niewyjaśnione i przymuszone, tak, jakby autorka nie miała już ochoty pisać. Ponadto zaobserwowałam kilka błędów literowych w wydaniu.

Okładka za to jest według mnie dość ujmująca. Ta kobieta... w prosektorium. Brr!


Ocena: 3/6
Szablon
©Sleepwalker
WS