wyd. Sonia Draga i wyd. Albatros, stron 560
O co chodzi?
Wersja wydawnictwa:
Robert Langdon zostaje pilnie wezwany do położonego koło Genewy centrum badań jądrowych CERN. Jego zadanie – zidentyfikować zagadkowy wzór wypalony na ciele zamordowanego fizyka. Langdon ze zdumieniem stwierdza, że jest to symbol tajemnego bractwa iluminatów – potężnej, aczkolwiek nieistniejącej od czterystu lat organizacji walczącej z Kościołem, do której należały najświetniejsze umysły Europy, jak choćby Galileusz. Jak się okazuje, iluminaci przetrwali w ukryciu do czasów współczesnych i planują straszliwą wendettę- wysadzenie Watykanu przy użyciu antymaterii wykradzionej z genewskiego laboratorium. Langdon i Vittoria Vetra, córka zamordowanego fizyka, mają zaledwie dobę, by odnaleźć utajnioną od XVI wieku siedzibę iluminatów i zapobiec niewyobrażalnej tragedii. Czy zdołają na czas rozszyfrować wskazówki zapisane w jedynym zachowanym w archiwach Świętego Miasta egzemplarzu legendarnego traktatu Galileusza? Jak zakończy się dramatyczny wyścig z czasem – po tajemnych kryptach i katakumbach, wyludnionych katedrach, tropem symboli iluminatów zakamuflowanych przed wiekami miejscach znanych każdemu mieszkańcowi Rzymu? Zagadka goni zagadkę, prowadząc do najbardziej nieoczekiwanego finału…
Moja wersja:
Kolejne po „Kodzie Leonarda da Vinci” spotkanie z Robertem Langdonem. Mężczyzna dostaje wezwanie w okolice Genewy, gdzie ma rozwiązać zagadkę śmierci ważnego fizyka, Leonarda Vetry, na którego ciele wypalono zagadkowy symbol będący znakiem walczących wieki temu z Kościołem iluminatów. Langdon dowiaduje się, że bractwo to istnieje do dzisiaj i najprawdopodobniej chce zaatakować Watykan...
Czy jemu oraz córce zmarłego fizyka, Vittorii uda się zapobiec tragedii? Gdzie będą szukali rozwiązania zagadki i jakie to będzie miało skutki?
Według mnie:
- ogólnie rzecz biorąc uwielbiam twórczość Dana Browna, więc „Anioły i demony” z całą pewnością będę chwalić. Ale do rzeczy.
- dużo nauki, dużo zagadek, dużo zwrotów akcji. Autor nigdy nie zawodzi, jeśli chodzi o te czynniki. I pomimo swojej złożoności, jego powieści są zrozumiałe (chociaż trzeba przyznać, że język nie należy do łatwych i „luźnych”) i jednocześnie bogate w treści i niebanalne.
- z książek Browna można się bardzo dużo nauczyć. Owszem, w większości jest to fikcja literacka, ale w dużej mierze znajdują się tu także prawdziwe informacje z różnych dziedzin, o których zwykły człowiek nie ma pojęcia.
- gorąco polecam. Może i owszem, nie jest to lekka przygodówka, ale warto ją przeczytać.
Okładka:
Pomnik anioła, w tle Watykan. Nad prawym ramieniem (?) posągu wschodzi (a może zachodzi?) słońce. Ja mam przed sobą okładkę filmową, która podoba mi się o wiele bardziej od tej oryginalnej, którą wyszukałam w Internecie.
Ocena:
5/6
Przyznaję, że jeszcze nie czytałam nic Dana Browna. Aż wstyd, co? Jednak na pewno niedługo dam mu szansę.
OdpowiedzUsuń"Anioły i demony" podobały mi się znacznie bardziej niż "Kod Leonarda da Vinci". Niemniej jednak obydwu książkom nie można odmówić uroku jak i bardzo przemyślanej, oraz dopracowanej fabuły ;)
OdpowiedzUsuńJa również nic nie czytałam Dana Browna. Twoja recenzja jest zachęcają i do tego wysoka ocena. Jak tylko będzie czas, sięgnę po jego książki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora. Nie jestem do niego zbyt przekonana... Może w końcu się przełamię.
OdpowiedzUsuńCzytałam ją, wprawdzie jakiś odległy czas temu, aczkolwiek całkiem miło wspominam moją historię z ową książką ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na Browna już długo, ale że opinie o nim są bardzo często negatywne, mówią o jego rzekomym kiczu itd. to wciąż odkładam lekturę na czasy, aż zabraknie mi książek bardziej zachęcających mnie do czytania :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie wydane książka Dana Browna i ta bardzo mi się podobała
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN u siebie:D
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze kontaktu z tym autorem i muszę przyznać, że nie ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce, ale to nie były zbyt pozytywne opinie. Natomiast teraz jak przeczytałam Twoją recenzję to zastanawiam się nad jej kupnem. Świetna recenzja.
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkinallii.blogspot.com/
Czytałam inną książkę Browna- osławiony "Kod Leonarda da Vinci" i jednak nieco się zawiodłam. Po takim rozgłosie spodziewałam się czegoś lepszego. Po "Anioły i demony" nie sięgnę z jeszcze innej prostej przyczyny- widziałam już film. A to żadna przyjemność znać rozwiązanie zagadki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Czytałam i tą, i "Kod...". Obie są F E N O M E N A L N E!!! Aktualnie czytam "Zaginiony Symbol" czy jakoś tak. Także dosyć ciekawa. Zachęcam do zapoznania się z nią.
OdpowiedzUsuńJuliette
Mam w domku:) Na pewno przeczytam:)
UsuńUwielbiam książki Dana Browna i czytałam już wszystkie. Anioły i demony były drugą książką, którą przeczytałam i, chociaż nie są tak dobre jak Kod Leonarda, bardzo mi się podobały. Chociaż możliwe, że słowo "podobały" to trochę za mało, żeby opisać moje odczucia wobec nich. Przede wszystkim niesamowicie polubiłam Roberta Langdona :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na NN:PP
OdpowiedzUsuń"Anioły i demony" przeczytałem bodajże w 2 wieczory. Książka na pewno bardzo dobra. Nawet wydaje mi się że lepsza od "Kodu Leonarda da Vinci".
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o film, to był on tak fatalny i niedopracowany, że ledwo obejrzałem do końca.
Pozdrawiam:)
Ps. "Zaginiony symbol" też niczego sobie.