z serii "Igrzyska Śmierci"
wyd. Media Rodzina, stron 373
Ćwierćwiecze Poskromienia nie przebiegło tak, jak życzyłby sobie
Kapitol.
Katniss Everdeen znajduje się teraz w Trzynastym Dystrykcie, który
przygotowuje się do wojny przeciwko prezydentowi Snowowi. Jest załamana i
przerażona, tymczasem oczekuje się od niej, że pod postacią Kosogłosa stanie
się symbolem rebelii. Dziewczyna, wyniszczona zarówno psychicznie jak i
fizycznie, ostatecznie decyduje się podjąć walkę. Nie wie jednak, że na wojnie
nawet przyjaciel może stać się wrogiem…
Jeny, dlaczego ta seria skończyła się tak szybko? Teraz pozostaje
mi czekać do listopada na premierę w kinie…
„Kosogłos” przeczytałam
równie szybko jak poprzednie tomy. Ledwo zdążyłam otworzyć książkę, a już z
żalem ją zamknęłam, smutna, że moja przygoda z „The Hunger Games” dobiegła
końca. Seria pochłonęła mnie bez końca, szczerze ją pokochałam i aż dziw mnie
bierze, jak długo mogłam ją od siebie odpychać.
SPOILERY!
Ta część serii nieco różni się od poprzednich. Dystrykty są w
stanie otwartej wojny. Życie Katniss zmieniło się jeszcze bardziej, odkąd
zamieszkała w legendarnej Trzynastce. Jest zupełnie inną dziewczyną niż Kotna,
którą poznawaliśmy na pierwszych stronach „Igrzysk Śmierci”. Zresztą o niemalże
wszystkich bohaterach możemy powiedzieć, że przeszli mniejszą lub większą przemianę:
Peeta wyniszczony przez Kapitol, Gale żądny krwi i pochłonięty zabijaniem, co
doprowadza do tragedii, przedwcześnie dojrzała Prim, którą spotkał naprawdę
okropny i niesprawiedliwy los. Bohaterowie walczą o swoje, już niebawem okaże
się, kto zwycięży - Kapitol czy rebelianci. Napięcie jest wyczuwane na każdej
stronie. Oczywiście mnóstwo bohaterów ginie, a opisy ich śmierci przerażają,
nawet jeśli nie są drastycznie opisane (Finnick…).
KONIEC SPOILERÓW!
Gdybym miała podsumowywać całą serię: „Kosogłos” według mnie nie
jest AŻ TAK ciekawy jak „Igrzyska Śmierci” i „W pierścieniu ognia”. Wiem, że
każdy może mieć inne odczucia, ale osobiście wolałam czytać o bohaterach,
którzy walczą o przetrwanie podczas Głodowych Igrzysk, niż w trakcie powstania.
Co nie zmienia faktu, że i tak uważam, że Collins odwaliła kawał dobrej roboty.
Seria ta była moim pierwszym zetknięciem z takim gatunkiem jak antyutopia i nie
żałuję, gdyż dzięki temu chętnie poznam podobne książki (co polecacie?).
Ocena: 6/6
Mi się najbardziej podobała druga część - jak bohaterowie walczyli w Głodowych Igrzyskach ze zwycięzcami... Faktycznie, według mnie to było ciekawsze, niż powstanie. Ale ogólnie cała seria świetna :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
To chyba najsłabsza część trylogii, ale nie powiem, podobała mi się. Chociaż po przeczytaniu czułam lekki niedosyt, nie wiem, czy za mało w niej było treści, czy po prostu nie tego oczekiwałam po poznaniu pierwszych tomów...
OdpowiedzUsuńLepiej bym tego nie ujęła, w moim przypadku jest bardzo podobnie. Pozdrawiam :)
UsuńSpodobało mi się najmniej, ale całą trylogię oceniam jak najbardziej na wielki plus :)
OdpowiedzUsuńMam w planach tą serię od dawna...
OdpowiedzUsuńPo serię na pewno już nie sięgnę, bo obejrzałam film, a wtedy książki nie dają mi pełnej satysfakcji. Ale po filmie wierzę, że książka jest równie dobra :) Moja siostra jest jej wielką fanką :)
OdpowiedzUsuńJa kocham całą trylogię... Od pierwszych stron Igrzysk do ostatnich Kosogłosa. Masz rację, ciekawsze były potyczki na arenie i głodowe igrzyska niż powstanie, ale w gruncie rzeczy tu też było mnóstwo elementów zaskoczenia :) według mnie jedna z najlepszych trylogii jakie czytałam :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :) polecam-ksiazke.blogspot.com