wyd. Nasza Księgarnia, stron 191
O co chodzi?
Wersja wydawnictwa:
"- Wiesz, przez ile wieczorów pisałem ten list?
- Jaki list?
- Do ciebie.
Milczałam, więc dorzucił z pośpiechem:
- Pewno bym go i tak nie wysłał, ale pisałem. W liście to łatwiej.
Noskiem buta przetoczył kamyczek.
- Teraz to już wszystko jedno, wtedy nie wiedziałem co robić. Jakoś mnie wzięło, nie potrafiłem sobie poradzić z tym wszystkim. To oczywiście bez sensu, mówię tylko dlatego, żeby cię zabawić".
Jakie wydarzenia poprzedziły to wyznanie Wieśka? Czy Magda również odważy się opowiedzieć mu o swoich przeżyciach? Czy spróbują od nowa, lepiej, inaczej, mądrzej?
Moja wersja:
Magda jest dziewczyną, która właśnie znajduje się na pograniczu bycie dzieckiem i nastolatką. Nie rozumie, dlaczego jej koleżanki mają dla niej coraz mniej czasu i dlaczego na imprezie nie chcą tańczyć w dużej grupie lecz w parze z chłopakami... do czasu, gdy sama zdaje sobie sprawę, że jeden ze znajomych jest dla niej ważniejszy od pozostałych. Dziewczyna jednak nie chce się „zniżać” do poziomu koleżanek i zbliżyć do Wieśka.
Co z tego wyniknie? Czy Magda zrozumie, jak ważną rolę w życiu odgrywa miłość? Czy zwiąże się z Wieśkiem?
Według mnie:
- od razu powiem, że książka mi się nie podobała. A dlaczego? Zaraz wyjaśnię.
- po pierwsze: mitologia. Nienawidzę mitologii (nie wiem dlaczego, po prostu jej nie trawię!), a tu jest jej pełno. Bohaterowie używają w swoich wypowiedziach mitologicznych imion, a pomiędzy normalną akcją pojawiają się mitologiczne opowieści. Dla mnie po prostu nuda, w tych momentach wręcz przysypiałam, ale jak kto woli
- po drugie: język. Książka była pisana kiedy byłam bardzo mała, albo może nawet w ogóle nie było mnie na świecie, więc może i język był wtedy nieco inny, ale czy taki... sztuczny? I wymuszony? Po prostu koszmar.
- po trzecie: główna bohaterka. Może jestem już za stara, żeby ją zrozumieć (:D), ale całkowicie mnie irytowała. Niby chce, ale nie chce, sama nie wie, czego oczekuje od innych. Myślałby kto: hormony, w końcu to nastolatka. Ale ja tak nie myślę. Jest całkowicie irytująca; nie polubiłam jej ani trochę.
- no i: fabuła. Dla mnie nuda. Niby młodzieżówka, ale jest zupełnie inna niż te, które dotychczas czytałam. Kolejne wydarzenia są nieciekawe, akcja wlecze się niemiłosiernie. Niecałe 200 stron, a czytałam ponad tydzień.
Okładka:
Dwoje nastolatków: chłopak i dziewczyna. Może sprawia to nastawienie po przeczytaniu książki, ale ani trochę mi się nie podoba.
Ocena:
1/6
***
Jestem chora:( Straciłam głos, kaszel chce mnie udusić... Jedyny plus jest taki, że mam zwolnienie lekarskie i od dzisiaj oficjalnie rozpoczyna się moja przerwa świąteczna.:)
Słabiutko ta książka wypadła. Zdrówka życzę.
OdpowiedzUsuńSamą autorkę jakoś niespecjalnie lubię więc z czystym sercem sobie książkę daruję, a skoro taka słaba ocena to tym bardziej nie mam po co po książkę sięgać. Życzę zdrowia. Choć chora nie jestem to też już oficjalnie zaczęłam przerwę świąteczną. A to wszystko z powodu wspaniałych uroczystości które ciągną się w mojej szkole przez cały tydzień a z powodu których nie ma lekcji. Kocham te dni ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam czytać z nudów, ale nie dociągnęłam do końca :)
OdpowiedzUsuńKsiążki nie przeczytam, zwłaszcza, że autorki nie lubię :D
OdpowiedzUsuńAutorkę kojarzę, książki nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńJak to napisałaś - chyba też jestem już za stara. : )
Zapraszam na ostatni w tym roku rozdział mojego blogu:P Pozdrawiam:P
OdpowiedzUsuńPS. Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!!
Trochę nie dla mnie...
OdpowiedzUsuńNie zaciekawiła mnie, a więc nie przeczytam
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać do tej autorki, więc tak jak większość książkę raczej sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuń